Oferta wyborcza PiS dla kobiet. "Nawet 20 tys. zł"
Grant ma mieć wartość do sześciu minimalnych wynagrodzeń. W dzisiejszych realiach oznacza kwotę do 20 490 zł.
To jednak nie koniec. Jak wskazuje dziennik, kolejna propozycja partii Jarosława Kaczyńskiego to korzystniejsze wyliczanie składek dla kobiet, które pracują na część etatu. "Szczegóły liczy ZUS. To z kolei byłoby rozwiązanie skierowane do kobiet, które chcą łączyć obowiązki rodzicielskie z częściowym powrotem do aktywności zawodowej" – czytamy. "PiS szuka sposobu na odzyskanie poparcia w elektoracie kobiecym, które w dużej mierze stracił po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji" – twierdzi "DGP".
Odpowiedź na "babciowe"?
Propozycja Prawa i Sprawiedliwości może stanowić odpowiedź na zapowiedź przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska.
– 50 proc. mam nie wraca do pracy po urlopie macierzyńskim, mimo że 90 proc. wyraża taką chęć. Tym programem chcemy uhonorować wysiłek polskich kobiet. Pracowaliśmy dość długo nad tym projektem. (...) Ogłaszam kolejny punkt programu Koalicji Obywatelskiej. Nazwaliśmy go "babciowe" – powiedział lider PO.
To 1500 zł miesięcznie dla każdej mamy, która po urlopie macierzyńskim chciałaby wrócić do pracy. Świadczenie miałoby przysługiwać do ukończenia przez dziecko 3 r. życia.
Pomysł Lewicy
Zwiększania wydatków budżetowych chce także Lewica. Poseł Agnieszka Dziemianowicz-Bąk została zapytana na antenie Polsat News o rywalizację na tym polu z Platformą Obywatelską. Jak starała się przekonywać, Lewica i PO mają jednak nieco inne podejście do polityki społecznej, w tym do stosowanej przy tej tematyce terminologii.
– Tak jak w języku polskim jest więcej słów, więcej czasowników, niż tylko "dawać", tak w polityce społecznej oprócz słusznych transferów socjalnych, musi znaleźć się miejsce na budowanie, ochronę i wspieranie –powiedziała Dziemianowicz-Bąk. – My proponujemy, żeby zamiast bezpośrednich transferów, które tylko zatrzymają kobiety w domu, sprawią, że spadnie na ich obowiązki dodatkowe zajmowane się wnukami, my proponujemy za te same pieniądze – osiem miliardów złotych, tysiąc żłobków – powiedziała.